WIADOMOŚCI FIFA - Lopes: Całe Cabo Verde jest z nami

Aug 08, 2025

Zostaw wiadomość

Urodzony w Irlandii-obrońca otwiera się na swoje dziedzictwo Zielonego Przylądka i ujawnia, dlaczego istnieje duża pewność, że naród może zapewnić sobie historyczne kwalifikacje do Pucharu Świata.

ABIDJAN, IVORY COAST - JANUARY 14: Roberto Carlos Lopes of Cape Verde prior to the TotalEnergies CAF Africa Cup of Nations group stage match between Ghana and Cape Verde at on January 14, 2024 in Abidjan, Ivory Coast. (Photo by Ulrik Pedersen/DeFodi Images via Getty Images)

Cabo Verde jest liderem swojej grupy kwalifikacyjnej do Pucharu Świata

Roberto „Pico” Lopes wyraża wiarę w możliwość dotarcia do światowych finałów

Urodzony w Irlandii-obrońca gra w piłce klubowej w drużynie Shamrock Rovers

Roberto Lopes był jednym z pierwszych nazwisk w składzie drużyny Cabo Verde podczas meczów kwalifikacyjnych FIFA World Cup 26™. Jako elegancki i autorytatywny środkowy obrońca- dominował w wyspiarskim kraju, który jest liderem w swojej grupie i ma doskonałą pozycję, aby po raz pierwszy zapewnić sobie miejsce w światowych finałach.

W składzie zespołu-może to brzmieć „Roberto”, ale Lopes od dawna jest znany jako „Pico” i przezwisko wymyślone przez jego ojca.

„Jest ku temu kilka powodów” – mówi Lopes. „Tam, skąd pochodzi mój tata, z wysp, słowo Pico oznacza «silny człowiek». Tam też jest duża góra (Pico do Monte Gordo), więc istnieje kilka różnych odmian tego tematu!”

news-1-1

Lopes (33 l.) rozmawia z FIFA ze swojego domu w Irlandii. Urodzony i wychowany w Dublinie, jego matka jest Irlandką, a ojciec mieszkańcem Zielonego Przylądka, jego droga do międzynarodowego futbolu była daleka od konwencjonalnej.

Pierwsza propozycja z Cabo Verde miała miejsce w 2018 roku, kiedy otrzymał wiadomość od ówczesnego trenera drużyny, Rui Aguasa, na profesjonalnym portalu społecznościowym LinkedIn. Notatka była jednak po portugalsku, a ponieważ Lopes nie mógł zrozumieć, o co go pytano, nie odpowiedział.

„Dorastając, zawsze jesteś świadomy strasznych SMS-ów i strasznych rozmów telefonicznych, a ja myślałem, że to spam” – wyjaśnia Lopes, który grał w reprezentacji Irlandii na poziomie U-19.

Rok później Aguas kontynuował swoje dochodzenie w sprawie zainteresowania Lopesa grą w reprezentacji narodowej. Tym razem obrońca skorzystał z internetowego narzędzia do tłumaczenia i szybko odpowiedział, wyrażając swój entuzjazm w związku z propozycją. Sześć lat później staje o krok od kwalifikacji do Pucharu Świata ze swoim adoptowanym krajem. „Prawdopodobnie powinienem był skorzystać z Tłumacza Google dużo wcześniej niż to zrobiłem! Zawsze chciałem się tym zajmować w 100% i bardzo chciałbym się w to zaangażować. Na szczęście nie przegapiłem tej okazji. Od tego czasu była to po prostu niesamowita podróż”.

news-1-1

Lopes twierdzi, że nie tylko otworzył nowe drzwi w swojej karierze piłkarskiej, ale reprezentowanie Republiki Zielonego Przylądka było-doświadczeniem wzbogacającym życie.

„Po otrzymaniu telefonu- skorzystałem z okazji, aby naprawdę zagłębić się w moje dziedzictwo. Teraz nie mogę przestać o tym mówić! To także wspaniałe dla mojego taty. Jest naprawdę dumny, że ludzie wiedzą, skąd pochodzi. Uwielbia to. Na wyspach też jest duże zamieszanie. Mój dziadek nadal tam jest i pracuje w swoim gospodarstwie. W rodzinie jest po prostu prawdziwe poczucie dumy. tam kuzyni i to naprawdę wzruszające. Za każdym razem, gdy tam wracam, czuję się bardziej mieszkańcem Zielonego Przylądka”.

Lopes przyznaje, że miał pewne nerwy, gdy po raz pierwszy dołączył do drużyny narodowej. Wszelkie napięcie szybko jednak opadło, gdy całym sercem oddał się wykonywaniu swojej pieśni inicjacyjnej. „Pomyślałam: «Nie mogę tego zaśpiewać po angielsku, to musi być lokalna melodia». Włączyłam Spotify, wyszukałam wszystkie klasyki Republiki Zielonego Przylądka i po prostu to wybrałam. Wydaje mi się, że piosenka nazywała sięDança Mami Creola. Całkowicie to zniszczyłem, ale chłopaki mnie za to pokochali! To pomogło przełamać lody.”

Znacząco poprawiła się znajomość przez Lopesa kreolskiego Republiki Zielonego Przylądka, ojczystego języka mówionego tego kraju. „Mogę teraz angażować się w rozmowy. Mogę informować ludzi, gdzie jestem na boisku, co robię i co powinni robić”.

news-1-1

Lopes stał się niezastąpioną postacią dla Cabo Verde i był kapitanem drużyny pod wodzą obecnego trenera Bubisty. Należał do drużyny, która w zeszłym roku dotarła do ćwierćfinału Pucharu Narodów Afryki CAF, co pozwoliło mu wyrównać-najlepszy wynik w historii turnieju, a jego znakomite występy w defensywie pomogły drużynie zachować cztery czyste konto w sześciu meczach kwalifikacyjnych do Mistrzostw Świata 26. Cabo Verde prowadzi w Grupie D o jeden punkt od drugiego- Kamerunu, który będzie gościł w decydującym starciu we wrześniu.

„Nie bez powodu jesteśmy na szczycie grupy” – mówi Lopes, którego zespół również zmierzy się z Mauritiusem w przyszłomiesięcznych kwalifikacjach. „To zasługa zasług, a nie szczęścia. Mamy w naszym zespole bardzo dobrą jakość. Mamy kilku świetnych, szybkich zawodników, skrzydłowych, którzy potrafią przenosić piłkę.

„Mamy też trochę odwagi. Nie boimy się utrzymać w meczach, mocno zaangażować, a gdy uznamy, że powinniśmy się ukłonić, idziemy w drugą stronę. Podnosimy głowy do góry, wypinamy klatkę piersiową i stawiamy czoła bitwie.

„Zbudowaliśmy prawdziwą pewność siebie i to jest ogromne. Nie można tego lekceważyć. W naszej grze jest też prawdziwa swoboda i niektórzy z naszych zawodników jej potrzebują”.

Lopes twierdzi, że takie podejście odzwierciedla styl życia mieszkańców Zielonego Przylądka.

„Jest takie określenie, którego ludzie używają na wyspach, «morabeza», co oznacza «bez stresu». To doskonale ich podsumowuje. Bez względu na to, co ludziom chodzi po głowach i co dzieje się w ich życiu, ich nastawienie jest takie: «To kolejny dzień. To się wydarzy. Damy sobie radę, a ty pójdziesz dalej».

„Taka atmosfera panuje na naszych obozach. Jest świetna zabawa, to jedyny sposób, aby to opisać. Mogę całkiem poważnie podchodzić do mojej piłki nożnej w domu [w Irlandii], ale to pokazało mi inną jej stronę. Musiałem się zrelaksować i cieszyć się tym. Jeśli cały czas jesteś zbyt poważny, jesteś zmęczony i martwisz się wynikami lub tym, co ma nadejść, zapominasz o cieszeniu się chwilą”.

Lopes wkroczył na arenę międzynarodową dzięki wyjątkowym występom na poziomie klubowym w drużynie Shamrock Rovers. Jest kapitanem irlandzkiej drużyny Premier Division, w której rozegrał ponad 300 meczów od czasu dołączenia do drużyny w 2016 roku. „W Rovers było niesamowicie” – mówi Lopes. „Miałem szczęście, że jestem tu tak długo. Zbliża się 10 lat, a one wydają się mijać szybko. Przybyłem tutaj, aby się doskonalić, stać się lepszym graczem i człowiekiem. Po drodze zachowałem wspaniałe wspomnienia, poznałem wspaniałych ludzi i na szczęście również odniosłem sukces”.

news-1-1

Rzeczywiście Lopes zdobył z klubem cztery tytuły mistrzowskie i jest na dobrej drodze, aby dodać piąty w 2025 r. Rovers mają dziesięcio-punktową przewagę na szczycie ligi na 10 meczów do rozegrania.

W przyszłym roku pełna trofeów kariera Lopesa-może zostać zwieńczona występem w Pucharze Świata. Obrońca twierdzi, że kwalifikacja byłaby jego „największym osiągnięciem” i przyznaje, że miał przed sobą perspektywę dołączenia do drużyny Cabo Verde podczas najważniejszego turnieju.

„Myślę, że byłoby dziwnie, gdybyś nie śnił o tych rzeczach” – mówi. „Nie dając się ponieść emocjom, marzysz o zmierzeniu się z jednymi z najlepszych graczy na świecie. Przed nami mnóstwo ciężkiej pracy. Jesteśmy na szczycie naszej grupy, jesteśmy na dobrej pozycji. Mam nadzieję, że nadal będziemy tam grać po wrześniowych meczach z Mauritiusem i Kamerunem”.

Lopes wierzy, że zapał, energia i hojność fanów Cabo Verdean tylko wzmocnią flagowe wydarzenie piłki nożnej. A jeśli uda im się zapewnić sobie miejsce w Pucharze Świata, w szczególności jeden z kibiców z pewnością będzie na trybunach przepełniony dumą, gdy chłopiec, którego nazywa „Pico”, będzie reprezentował swój kraj na najwspanialszej scenie.

„Ach, to byłoby niesamowite dla mojego taty” – mówi Lopes. „Gdybyśmy się zakwalifikowali, dzień później prawdopodobnie miałby już zarezerwowane bilety lotnicze! W Ameryce jest też wielu mieszkańców Zielonego Przylądka, więc jestem pewien, że będziemy mieli ogromne wsparcie na stadionach.

„To znaczy wszystko dla ludzi. Kiedy gramy u siebie, ludzie są poza domem od rana, czekają, żeby zobaczyć przejeżdżający autobus drużyny i nam kibicują. Panuje prawdziwe koleżeństwo. To nie tylko mecz piłki nożnej, to szansa na reprezentowanie Republiki Zielonego Przylądka i pokazanie, kim jesteśmy. Czujesz się, jakby cały kraj był z tobą na boisku”.

 

----Ta wiadomość pochodzi z FIFA NEWS i NIE jest przeznaczona do celów komercyjnych

Wyślij zapytanie